Dziś przyszedł czas na kolejne "sprawunki" (mam jakiś sentyment do tego słowa). Ponieważ pozwoleniem na pobyt musi zająć się ktoś z AIESEC, postanowiłam zawalczyć o telefon. Poprzedniego dnia wypytałam o wszystko co niezbędne chłopaków z mieszkania, wytłumaczyli mi co i jak. A sama rano wypisałam na kartce najpotrzebniejsze zwroty w trakcie rozmowy w sklepie. I tak w moim notesie znalazło się:
- SIM kartı telefon istiyorum - chciałabym kartę SIM
- bu kaça/ne kadar (bu kacza/ne kadar) - ile to kosztuje/ile
- bu çok pahalı (bu czok pahaly) - to bardzo drogie (to bardzo ważne zdanie w Turcji)
- bır mobil telefon istiyorum - chciałabym telefon komórkowy
- iyi pil - dobra bateria
- pil işlemıyor, ben geleceğım (pil iszlemyjor, ben geledżeym) - bateria zepsuta, ja wrócę (to też ważne zdanie)
- yeni/eski (jeni/eski) - nowy/stary
W salonie TURKCELL był młody chłopaczek, który po angielsku rozumiał. Tu nauczyłam się odróżniać wyraźnie słowa "rozumieć" a "mówić", jeżeli chodzi o języki. Więc on rozumiał i odpowiadał na moje pytania "yes", "no". Ale... i tu znów schody... potrzeba było mojego paszportu, więc wróciłam do domu po paszport i poszłam kolejny raz. Kiedy dotarłam drugi raz dogadałam się już bez problemu o co mi chodzi i zapytałam o używane telefony. Chłopaczek z zapałem otworzył witrynę i zaczął pokazywać NOKIE za ponad 100 TL. Po tym jak nasłuchałam się od chłopaków, że trzeba się targować i najlepiej kupować tam gdzie mają używane, bo można kupić nawet połowę taniej niż oferują (najniższe ceny to 65-70 TL), pomyślałam, że 120 TL to stanowczo za dużo. Po zakończeniu transakcji, udałam się na obchód malutkich sklepików z używanymi telefonami. I tu rozpoczęła się szkoła języka tureckiego...
5 sklepów i ten sam dialog:
- Iyi günler
- Bir mobil telefon istiyorum
Pan pokazuje, a Iza odpowiada:
- Bu (çok) pahalı
A pan
- Hayir, bu çok güzel...
Po przejściu całej Altıparmak:
- nie mam pojęcia jak chłopaki kupili telefon za 14 TL.
- nadal nie mam telefonu
- rozważam zarejestrowanie swojego telefonu i przełożenie karty do powrotu na Święta do Polski, a potem jak zwykle przy zmianie abonamentu skorzystanie z promocji na telefony za 1 PLN
Ale żeby nie było tak smutno, miałam też trochę przyjemności z tego dnia. Przespacerowałam się aż do Kültur Parkı, żeby wrócić do domu wąskimi uliczkami i utrwalić sobie drogę. A tam ku mojemu zdziwieniu... bazar owocowo-warzywny. Z daleka słychać już reklamodawców. Oczywiście, udałam się na bazarek. Owoce, warzywa, ryby, przyprawy, wszystko świeże i podawane do spróbowania. Głupio było mi się ujawniać i wyciągać aparat, wolałam już zapamiętać tę chwilę smakiem. Skusiłam się na moje ulubione i mamy ulubione białe winogrona bez pestek za jedyna 2TL za kilogram. Podeszłam do stoiska i powiedziałam: Bir kilo üzün lütfen, a bay zaproponował inne produkty które miał na stoisku, ale grzecznie podziękowałam i udałam się skonsumować moje cudo.
sama słodycz... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz