Blog dostępny również pod adresem izabelaszmit.wordpress.com
(dostęp do serwisu blogspot został częściowo utrudniony w Turcji)

czwartek, 11 listopada 2010

11 listopada i trochę historii

Dzisiaj 11. Listopada – Dzień Niepodległości, święto narodowe w Polsce. Wszyscy wiemy dlaczego i co obchodzimy 11. Listopada… Że Marszałek Józef Piłsudski, że koniec I wojny światowej, że początek II Rzeczypospolitej, że długi proces odbudowy państwa. To tak w skrócie, resztę można znaleźć na wikipedii albo w książkach historycznych, które ja już raz przepisywałam, i drugi raz tego czynić nie zamierzam. Dlatego przy okazji tej daty, chciałam skupić się na historii stosunków polsko – tureckich. 


 






Ale, że nie chcę zanudzić wszystkich to skupię się na 3 historiach:

Po pierwsze, zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem. W 1683 roku król Jak III Sobieski udał się pod Wiedeń z odsieczą przeciwko wojskom tureckim pod wodzą wezyra Kara Mustafy. Jak wszyscy pamiętają z historii odniósł wielkie zwycięstwo w tej bitwie. Z wojsk muzułmańskich zginęło 15000 ludzi a z chrześcijańskich zaledwie 3000. Z tej okazji papież Innocenty IX ustanowił na 12 września Święto imienia Maryi, które dziś obchodzimy 9 października. To zwycięstwo uważa się za symbol zwycięstwa chrześcijaństwa nad islamem, który rozprzestrzeniał się w Europie, a król Polski skutecznie go powstrzymał.

Po drugie, Polonezköy. W roku 1842 z inicjatywy księcia Adama Czartoryskiego i Hotelu Lambert na wykupionych terenach ok. 100 km od Stambułu zaczęła powstawać wieś nazwana Adampolem (pol. Adampol, tur. Polonezköy – polska wieś). Początkowo we wsi tej zamieszkiwali głównie Polacy: byli uczestnicy powstania listopadowego, wykupieni z niewoli tureckiej. W późniejszych latach fakt powstania polskiej gminy rozniósł się po całym świecie i do Adampola zaczęły ściągać różne narodowości. I tak o to w Turcji istniała polska gmina w czasach kiedy nie istniało polskie państwo. Wieś istnieje nadal i nawet ostatnio odwiedził ją obecny Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski (o tym w artykule, do którego link w czytadłach).

Po trzecie, puste miejsce przy stole. W czasie kiedy Polski nie było na mapie, świat toczył się dalej. Pomiędzy państwami odbywały się spotkania na całym świecie. Jeżeli tylko takie spotkanie na najwyższym szczeblu odbywało się w Stambule, przy stole zawsze czekało krzesło i tabliczka z podpisem "Polska". I kiedy niemieccy i rosyjscy przedstawiciele pytali po co to, przecież nie ma takiego państwa na mapie. Zawsze otrzymywali jedną odpowiedź od gospodarza spotkania: Polski Ambasador jest w drodze, wcześniej czy później przybędzie. Kiedy w1923 roku Turcja stała się republiką, Polska była pierwszym państwem, które otworzyło swoje przedstawicielstwo w Ankarze – stolicy Turcji, podczas gdy inne państwa nadal utrzymywały przedstawicielstwa w Stambule. Tę historię usłyszałam od kolegi, z którym studiowałam w Anglii. Chcąc mnie zainteresować turecką kulturą zaczął do mnie pisać na FB jeszcze zanim oboje wylądowaliśmy na Erasmusie. W związku z tym nie ręczę za jej 100% wiarygodność, ale nawet jeżeli M. gdzieś dorzucił swoje 5 groszy, to i tak wszystko ładnie brzmi prawda? 

To taka bardzo krótka i uogólniona historia stosunków polsko-tureckich. Nigdy nie byłam dobra z historii (dlatego na maturze wybrałam wos). Jak wspomniałam nie chcę się rozwodzić nad historycznymi faktami, które można znaleźć w każdej książce historycznej, dlatego na tym koniec.

1 komentarz:

  1. hehehe..krótko zwięźle i na temat;)))
    pozdrowionka
    KWA

    OdpowiedzUsuń