Blog dostępny również pod adresem izabelaszmit.wordpress.com
(dostęp do serwisu blogspot został częściowo utrudniony w Turcji)

czwartek, 4 listopada 2010

Wiadomości z frontu…

Ostatnio na blogu cisza tzw. flauta jak mówią żeglarze, a skoro o żeglarzach mowa to gładko przejdźmy do marynarzy…

Mój marynarz jest w… Tanzanii. Miało być w kierunku Turcji, a tu trochę jakby się oddalał. Ale dzwoni do mnie i pisze regularnie. A o czym on pisze? Okazuje się, że nie tylko ja mam interesujące przygody, jego praca to dopiero szkwał na pełnym morzu. Część z informacji znajduje się na blogu poświęconym marynarce tureckiej, do którego link znajduje się w sekcji Polecam. A ja chciałabym skupić się na 3 z nich i dorzucić kilka słów komentarza.

  • Smutny incydent – na początku mojego pobytu w Turcji otrzymałam bardzo smutnego maila donoszącego o łodzi na której było około 82 osoby (z kobietami i dziećmi włącznie). Łódź została wykryta przez radary jednej z fregat w rejonie Zatoki Adeńskiej. Łódź miała problem z silnikiem pośrodku morza. Prawo międzynarodowe jest okrutne w stosunku do uciekinierów, którymi okazali się ludzie na łodzi. I tak naprawdę jedyne co możesz zrobić to odtransportować całą łódź do wybrzeży państwa, z którego wód wypłynęła. Co w przypadku uciekinierów jest zupełnym absurdem i przypomina leczenie problemu grypy cholerą. Ale nie możesz zrobić nic innego, bo inaczej uciekinierzy zażądają azylu w państwie do którego należy ta fregata. Nie możesz też nie zareagować jeżeli został wysłany sygnał o pomoc, bo prawo międzynarodowe nakazuje bezwzględną pomoc, za wyjątkiem stanu wojny. Więc starasz się pomóc i odtransportować rozbitków gdziekolwiek, aby do brzegu podając im wodę i pożywienie, a w tym momencie z powodu głodu panującego na pokładzie rozpoczynają się przepychanki, a za chwilę łódź przewraca się do góry dnem i Ci którzy nie potrafią pływać toną w mgnieniu oka… Nie pozostaje nic innego jak tylko uratować pozostałych i potraktować zgodnie z przepisami międzynarodowymi. Zgodnie z przepisami międzynarodowymi odbywa się również odławianie ryb przez francuskich i hiszpańskich rybaków, ryb które należą do Somalii. Co więcej nierzadki jest też ostrzał łódek somalijskich rybaków pod pretekstem obrony własnej przed procederem piractwa. Zjednoczone siły bez przerwy trzymają około 10 swoich fregat w Zatoce Adeńskiej wydając na operację około 1 miliona dolarów miesięcznie w celu walki z piractwem, które jest wynikiem walki o przetrwanie i walki o życie. Niesprawiedliwej walki o życie, bo z góry skazanej na przegraną, niesprawiedliwej walki, bo nielegalnej w wyniku luk w prawie. I myślisz sobie Black destiny of the black continent…
  • Mielizna – jakiś miesiąc później dostałam informację o tym, że fregata TCG Gokceada jest uszkodzona. Jedyne co przyszło mi na myśl, to to, że G. znowu wstawił Fish Fingers do piekarnika i uruchomił alarm przeciwpożarowy na całym statku. Co w kontekście rozmowy o tureckich kiełbaskach, które G. wziął ze sobą na statek było całkiem racjonalnym tokiem myślenia. Po przejrzeniu bloga o tureckiej marynarce, okazało się, że G. nie miał nic wspólnego z uszkodzeniem (a przynamniej nie tyle o ile go podejrzewałam). Po wpłynięciu na mieliznę uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że podjęto decyzję o wysłaniu drugiej fregaty na zamianę – TCG Gaziantep. Ja osobiście nie widzę zbytniej różnicy pomiędzy kilkoma tysiącami ton metalu.
TCG Gökçeada
TCG Gaziantep

  • Hallo, we are pirates – nikt i nic mnie nie przekona, że praca nawigatora jest bezpieczna, jeżeli nawigatorem jest mój marynarz i opowiada mi historie jak ta… "Jestem na zmianie i w pewnym momencie odbieram sygnał wezwania o pomoc przez statek handlowy, który jest wypełniony po brzegi płynnym LPG i oddalony od nas o jakieś 56 mil morskich od nas, a w tle słyszę groźby piratów, bo oni są już na pokładzie tego statku." Co się dzieje w takiej sytuacji? W tej konkretnej piraci uciekli, jak zobaczyli fregatę wojenną na horyzoncie, ale czasem nie poddają się tak łatwo, a czasem udaje się ich złapać. I wtedy zaczynają się schody, bo mamy prawo międzynarodowe i mamy wody międzynarodowe. Jeżeli mamy piratów na pokładzie musimy ich traktować jak gości i odtransportować do pierwszego państwa, które ściga za piractwo, i jest na to ograniczony czas, w którym trudno się zmieścić pośrodku oceanu. Cóż pozostaje? Obezwładnić delikwentów, zabrać sprzęt (kałachy, paliwo, GPS, drabiny i harpuny) i puścić wolno z jedną beczką paliwa w motorówce… Taki psikus…
Jeżeli ktoś myślał, że praca nawigatora jest nudna, wesoła i bezpieczna – jest w błędzie. Ileż ja razy słyszałam: szukaj pracy na statku to będziecie oboje pływać. Myślę, że jedno z nas powinno stać na lądzie jak latarnia morska sygnalizująca port, jak keja do której cumuje się yacht… I ciekawe kto to będzie? Bo mnie póki co za bardzo nosi po świecie…

2 komentarze:

  1. Dear Isabella,



    I was wondering why on earth, would an exchange student from Poland in Bursa would follow my blog. Now I have your answer. I hope that your G return home safe and sound and soon.

    There was a silence in your blog lately and if my Google translator is working correctly there seems to be something important that caused you to return Poland suddenly. I hope that everybody is doing well in your family.

    The problem with TCG Gökçeada is that the propeller of the ship was damaged when she run aground on the sandbank in Kenya. It is normally the navigator’s responsibility to lay a course for the ship.

    The two ships TCG Gaziantep and TCG Gökçeada are sisters, they were built to the same specifications and internally they are almost the same. So are the Polish frigates ORP Generał Kazimierz Pułaski, ORP Generał Tadeusz Kościuszko

    The stories you have been told are very moving and touching. I enjoy reading your blog as it shows me my country and my way of life from a totally different perspective.

    Best regards,
    Saturn5

    OdpowiedzUsuń
  2. Dear Saturn5

    Yes, indeed.
    There is a special reason for me to follow your blog and I'm the person who left a comment on your blog as well. I was asking about some news when my G. was going for a mission on TCG Gökova last year.

    And yes I return back to Poland because of my dad and his sudden health problem. Fortunately he gets better slow by slow and I plan to go back to Bursa on 20th of November.

    There was a break in my blog, because it has completely damaged my willingness to write, but I will continue.

    I'm extremely happy to hear that you like my stories. I have to admit that I'm following your blog especialy when I can find some infos about current events within CTF-151.

    Best wishes
    P.S. I'm thinking about Enlish version of my blog ;), but still can't find enough time to translate it...

    OdpowiedzUsuń