Ostatni weekend to był piewszy naprawdę słoneczny, ciepły i niedepresyjny weekend w Bursie. Może specjalnie na moje urodziny, może na zaręczyny, nie wiem, ale zapowiadało się pięknie, więc na sobotę zaplanowaliśmy śniadanie w górskiej wiosce.
Nasi dobrzy znajomi zorganizowali transport i z samego rana pojechaliśmy do Cumalıkızık na słynne śniadania w wiejskich chatach z widokiem na dolinę, w której leży Bursa. Warto było... śniadanie przepyszne, widoki przepiękne, dzień zaliczony do udanych.
|
Cumalıkızık i my |
|
E - ona tak zawsze jak nie dostanie zupy mercimek |
|
a tutaj jedliśmy śniadanie |
|
jeszcze tylko butki trzeba zdjąć przed progiem jak na turecki dom przystało... |
|
...albo zapakować w szpitalne woreczki |
|
bomba, prawdziwy krzyk mody... |
|
prawdziwe sielsko anielsko |
|
proszę wycieczki a tu wiejska baba robi gözleme
- taki naleśnik z białym serem albo mozarellą albo ziemniakami albo mięsem
oczywiście na słono |
|
oczywiście do śniadania po turecku należy uciąść po turecku na podłodze |
|
a to widok z okna |
|
tak klimatycznie |
|
zanim do jedzonka to należy odkazić rączki płynem alkoholowo-cytrynowym,
który każda szanująca się turecka kobita w torebce powinna mieć,
mam i ja, ma i E |
|
- a do kogo Ty dzwonisz?
- I just call to say I love you... |
|
i kto by pomyslał... my tu się śmiejemy, że Turcja zacofana
a tymczasem jak u nas gołębie pocztowe były, to tu już faksu używano... |
|
jest i nasze śniadanie,
zdjęć gözleme nikt nie ma,
bo się wszyscy jedzeniem zajęli |
|
późne rokokoko? nie, to styl tureckiej chaty, tylko te fotele mocno Ludwika przypominają |
|
Cumalıkızık to bardzo wiejska wieś... |
|
ujęcie wody... kiedyś ludzi, którzy zajmowali się budowaniem takich ujęć
cieszyli się ogromnym szacunkiem ludzi,
bo takie ujęcie służyło latami całym wsiom,
czy ktoś z nas teraz docenia pracowników wodociągów i kanalizacji? |
|
tutaj czas się zatrzymał |
|
więc może trochę dynamiki? |
|
ponoć podczas jednego z najazdów na wieś,
cała ludność zgromadziła się pomiędzy tymi dwiema ścianami
i wróg ich nie znalazł |
|
a tutaj troje "wieśniaków" prezentuje jak to wyglądało... |
|
wiejski klimacik |
|
jeszcze jeden klimacik |
|
co weekend te babiny sterczą tutaj,
bo może przyjadą miastowe to i co kupią...
a pekmezy palce lizać |
Jak już się najedliśmy i pospacerowaliśmy po wiosce, to postanowiliśmy udać się nad słynny wodospad, nie znając drogi i nie będąc przygotowanym na temperatury panujące w górach (czyt. ja - baleriny i wiosenny płaszczyk)...
|
moja mina wyraźnie wskazuje na to, że zostałam uprowadzona... białą hondą... |
|
o numerach rejestracyjnych... |
|
a za nami żółta Meggie |
|
tak..., gdzieś tam jest wodospad... |
|
a tutaj w piękny słoneczny dzień można zjeść śniadanie-obiad-kolację nad samą rzeczką |
|
cudna pogoda była |
|
ten mostek nie wygląda na najbardziej bezpieczny... |
|
nie dziwne, skoro wszystkich tak z zimna rzuca... |
|
cała nasza zgraja |
|
a tu w szyku rozpierzchłym |
|
kawa po turecku na rozgrzewkę |
|
prawda, że ślicznie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz