Sułtan prowadzi wojny niezliczone i pertraktacje, a tymczasem ciąża dojrzewa...
Widać też jeden z niewielu momentów prawdziwych, które historia potwierdzi. Z poselstwem do Sułtana przybywa ambasador wenecki, a Sułtan przy nim dyktuje obrażający wręcz poniżający list do władcy Belgradu, pisząc jak to ten haniebnie uciekł z pola bitwy i odstąpił Budyń.
Valide nakazuje przenieść Hürrem do wygodniejszej komnaty, a służąca Mahidevran opuszcza mury pałacu. Natomiast najlepsza przyjaciółka Hürrem przeszła (jak pamiętacie) na islam i z Marii staje się Gülnihal, jest też jej osobistą służącą.
Hatice popełnia największy błąd, podczas ploteczek z Hürrem daje jej do zrozumienia, że mają się ku sobie z Ibrahimem. A Ibrahim razem z szefem haremu postanawiają wysłać sułtanowi Gülnihal na noc... dokładnie na tę noc kiedy Hürrem zaczyna rodzić.
Hürrem jest natomiast śmiertelnie skłócona z Ibrahimem i walczy o jego usunięcie z pałacu. Tak naprawdę niewiadomo kto robi większą głupotę, czy on wdając się w jej gierki, czy ona próbując pozbyć się największego przyjaciela Sułtana.
Więc Hürrem zaczyna rodzić przed drzwiami do harremu, bo aż tam zawędrowała w poszukiwaniu służącej. Oczywiście nie może być tak łatwo i pępowina jest zawinięta wokół szyi, ale już po minucie słychać płacz dziecka. I wtedy wchodzi Valide i nakazuje zabrać dziecko i przygotować, nawet nie pozwalając Hürrem go zobaczyć. A potem przychodzi Sułtan i Hürrem naskarżyła do niego, że nie pozwolili jej zobaczyć dziecka, więc on zarządził aby dziecko przynieść i zostawić Hürrem.
Potem jeszcze kilka scen pokazujących kształtowanie relacji między babką a matką dziecka, Tak jak w każdym królewskim rodzie, a tu w szczególności, syn jest synem ojca a nie matki. Aż w końcu służki przynoszą kołyskę do komnaty Hürrem.
Ogólnie serial dzielimy na fragmenty dla G i fragmenty dla mnie. Jego najbardziej interesują wojny prowadzone przez Sułtana, których niestety w serialu trudno się dopatrzeć. Pokazane są za to niektóre triki jakie stosował, m. in. rozpuszczanie mylnych informacji po kraju, wysyłanie listów z życzeniami do władców państw, na które właśnie szykuje najazd. Nie jest fikcją, że był to naprawdę inteligentny i odnoszący sukcesy sułtan. Był to również jeden z najlepszych okresów w historii imperium, dzięki Suleymanowi i jego ojcu. Po Sulejmanie przyszedł Selim (syn Hürrem), który jak wszyscy zgodnie twierdzą był o wiele słabszym kandydatem na sułtana niż Mustafa (syn Mahidevran). Selim zdołał zaledwie utrzymać imperium na poziomie na jakim zostawił je jego ojciec.
Z drugiej strony film jest pełen gierek prowadzonych przez kobiety haremu. Hürrem szarogęsi się tam odkąd tylko się tam znalazła. Valide próbuje zaprowadzić swój porządek, chociaż ma za sobą tylko siłę tradycji. Natomiast Mahidevran gra dość fatalistyczną rolę, najpierw to więzienie dla Hürrem, a teraz trucizna... To się nie może dobrze dla niej skończyć.
Opisuję ten serial pół żartem - pół serio, bo takie mam o nim odczucia. Zwłaszcza kiedy próbuję zrozumieć wszystkie te zawiłe relacje, to tak naprawdę lepiej obrócić całą tę fikcję w żart, żeby nie zwariować. Wszystkie te protesty, które nadal trwają przeciwko temu serialowi, o których nawet moja mama czyta w Polsce na polskich portalach, to jakaś farsa.
Jednakże chcę przyznać rację jednej z moich czytelniczek, która już pod pierwszym odcinkiem zwróciła uwagę na muzykę i kostiumy w filmie. Oba elementy to prawdziwy majstersztyk, biorąc pod uwagę nakłady finansowe przeznaczone na serial. Kostiumy zostały precyzyjnie odtworzone i rzeczywiście pokazują jak pięknie noszono się w tamtych czasach w Stambule - jednym ze światowych stolic handlu. To przez Stambuł wędrowali kupcy z całego świata, ze wschodzu na zachód i z południa na pólnoc. Wielki kryty bazar tętnił życiem cały czas, a handel kwitł. Najlepsze wyroby wędrowały zaś do pałacu sułtańskiego w prezencie dla ulubionych dziewcząt sułtana.
Na youtubie można obejrzeć wszystkie odcinki serialu, co prawda po turecku, ale z moimi opisami bez problemu sobie poradzicie. Zwróćcie uwagę na kostiumy i muzykę.
My też oglądamy ten serial :) tzn. ja i moje Kochanie. On marudzi, że mało w nim historii i wojen, a mi natomiast wystarczają sceny "haremowo-miłosne" :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, świetny blog ;)
dziękuję miło mi to słyszeć i czytać :)
OdpowiedzUsuńto coś jak my, mój Canim :) szuka faktów historycznych a ja kolejnych romansów :D i ładnych ubrań :)
pozdrowienia z Bursy... ale nie wiem gdzie wysłać :)