A sobota jak to sobota - leniwa i do tego samotna, bo G ma służbę cały weekend. Ale w końcu się zebraliśmy w sobie i postanowiliśmy coś ugotować i obejrzeć filmidło.
Tym razem spotkanie u O II, czyli tam gdzie mieszka E. Z gotowaniem nie było trudno, bo pakiecik z PL zawsze pomoże. Trochę mięsa, pieczarek i makaronu i po gotowaniu.
A film myślę, że wszyscy znają, a przynajmniej ta część, która śledzi nowości filmowe: Miłość i inne używki.
Różnie o tym filmie piszą krytycy, jedno dobrze drudzy źle. A ja powiem tylko tyle... nic nowego. Trochę romansidła, trochę dramatu i komedii, z domieszką erotyki w dobrym wydaniu. Wszystko osadzone w latach 1996, a główny bohater sprzedaje Viagrę firmy Pfizer.
Polecam tym, którzy nie wierzą, że z miłości można zrobić (prawie) wszystko dla drugiej osoby...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz