Blog dostępny również pod adresem izabelaszmit.wordpress.com
(dostęp do serwisu blogspot został częściowo utrudniony w Turcji)

niedziela, 9 stycznia 2011

Wycieczka do botanika i zoo

Najpierw trochę Was rozzłoszczę… G kupił świeże, pachnące i słodkie… truskawki. Żeby było jasne - u mnie też jest styczeń, a truskawki rosną na potęgę. Cena – 5 TL (= 10 PLN)/kilogram. Istne szaleństwo. Oprócz truskawek zajadam się również suszonymi figami i mandarynkami. Zakupy na bazarze to prawdziwa przyjemność, je się oczami i ustami, bo każdy sprzedawca czymś poczęstuje.




Po (jak zwykle w niedziele) obfitym śniadaniu, które skończyło się popołudniu, pojechaliśmy 8-osobową grupą do ogrodu botanicznego i do zoo. Pogoda w Bursie w weekend naprawdę dopisała i pomimo 5 stopni na termometrze, odczuwaliśmy co najmniej 15.

Tak naprawdę to nie ma co komentować. Może tylko krótkie przemyślenie: kiedy oglądałyśmy zdjęcia z L wieczorem, obie stwierdziłyśmy, że w końcu z naszych twarzy bije radość i jak tak dalej pójdzie nawet jej będzie trudno stąd wyjeżdżać. A ja po powrocie do domu i spakowaniu mojego miłego (pojechał do Stambułu już teraz starać się o wizę na Wielkanoc) rozejrzałam się wokół i przyszło mi do głowy, że będzie mi się bardzo trudno żegnać z tym mieszkaniem i tym miastem… Już tyle wspomnień i momentów w życiu tu zostawiłam.

Poniżej zdjęcia z wycieczki.







lubię to zdjęcie

ktoś powiedział... międzynarodowa sesja w Bursie
a ktoś inny dodał... robiona przez 4 Turków'
od lewej E, L, ja, AS

kicikicikici...

kotecek chce spać

strusie w pomieszczeniu z betonową podłogą, pilnowane przez zebrę,
a do z tymi skrzydłami do tyłu, tak jak by mówiły: i co z tego?

jeżeli szukaliście miejsca, gdzie się chowa słońce po zmierzchu,
to ja je znalazłam, ktoś zamyka je w takiej kuli

trochę jak sawanna

turkey in Turkey... albo cośtam

a ten dla tatusia od G

i jeszcze jeden... ojej przecież to nie wielbłąd tylko dromader



a potem pojechaliśmy na mercimek çorbası

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz