Blog dostępny również pod adresem izabelaszmit.wordpress.com
(dostęp do serwisu blogspot został częściowo utrudniony w Turcji)

czwartek, 21 października 2010

Anonimowo…

Od dziś można komentować posty nawet nie mając konta na gmailu. Myślę, że to ułatwi sprawę. A swoją drogą mogliście mnie wcześniej szturchnąć… Taki ze mnie haker, że dopiero teraz zobaczyłam tę możliwość. Jeżeli coś jeszcze nie gra, to dajcie proszę znać. Mam nadzieję, że głosować w sondzie można bez logowania…

Dzisiaj będzie trochę o niczym, tak anonimowo i bezosobowo. Moje życie tu trochę sie normuje w związku z tym coraz mniej rzeczy mnie zaskakuje i trochę jakby wyczerpują się pokłady kreatywności. Cóż wena jak akcje na giełdzie raz bessa raz hossa, ale zawsze w cenie jak i dobre akcje, a życie toczy sie dalej.

Tak i w Bursie (nie mylić z bursa – akademikiem) … Wstaję codziennie rano, biegnę na przystanek. Zachwycam sie kolorami nieba o wschodzie słońca. Ostatnio zachwycam sie też kolorami gór, bo ewidentnie stały sie jesienne pomarańczowo-czerwono-brązowe. Bałam się, że jesień mnie ominie tego roku, a tu taka niespodzianka… Potem zachodzę do maluśkiej piekarni po malutka pizze i butelke wody na popołudnie. Ostatnio bardzo mi nie służy klimatyzowane wnętrze biura i co rano moje gardło jest wyschnięte jak przy zapaleniu krtani. Wiec profilaktycznie, co wieczór kubek Thera-flu i tabletka do ssania.

W biurze wypracowałam sobie czas na załatwienie części swoich spraw, maili i wyszukania informacji, na które w domu nie starcza mi czasu wieczorami. A po pracy zyskałam godzinę na naukę języka tureckiego, co będzie widać po rozrastającej sie podstronie Türkçe oğreniyorum. W pracy trzeba być naprawdę ostrożnym, bo jeżeli ktoś z rodziny bossa zobaczy, że robi się coś oprócz pracy w necie to, strona zostaje zablokowana. Ale zdaje się, że nie wpadli na pomysł trakowania komputerów.

Dziś stworzyłam nową podstronę o Bursie, będą tam się znajdować rzeczy, które warto o Bursie wiedzieć i które polecam oraz te, których absolutnie nie polecam.

Do spotkania z marynarzem pozostało juz tylko 8 tygodni…, czyli tak naprawdę 8 weekendów, które trzeba jakoś zagospodarować, dopóki jeszcze pogoda dopisuje. Kiedy się już spotkamy Turcja znowu zmieni kolor, zapach i smak.

A co do pogody to naprawdę ostatnio dopisuje. Jest słonecznie i codziennie około 20 stopni już o 7 kiedy wychodzę do pracy i jeszcze o 7 kiedy wracam z pracy.

_______________________________________________________________

Dzisiaj ładowałam telefon w pracy. I kiedy za długo trzymałam go na ładowarce u E. na biurku, podszedł T. bo też chciał naładować. I oczywiście zaświecił pulpit bo oni tu są wszyscy tacy ciekawscy i odbierają swoje telefony nawzajem. Jak zobaczył G. na moim pulpicie to się skrzywił i pomachał ręką - nieee. Ja Ci dam 'nie'... Zarazo... To jest towar prawie importowany w stosunku to wszystkich tutaj, a już na pewno deficytowy i dłuuugo poszukiwany, a nie jakiś chłopek roztropek z prowincji, chociaż Made in Samsun.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz