Blog dostępny również pod adresem izabelaszmit.wordpress.com
(dostęp do serwisu blogspot został częściowo utrudniony w Turcji)

wtorek, 8 lutego 2011

...i coś jeszcze

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie na widok pudełeczka... dobra będę szczera, nie zdziwiłam się za bardzo, bo się tego spodziwałam, może nie teraz ale w najbliższym czasie. A już na pewno w czasie kiedy planujemy jechać do Polski. Cóż się działo potem...
Chyba nikt z Was nie myśli, że powiedziałam "NIE"...

Ale... nie byłabym sobą, gdyby to wszystko było takie proste...

Tutaj należy wspomnieć o rynku ślubnym w Turcji. Ten kto oglądał pierścionki zaręczynowe, obrączki i suknie ślubne np. w Polsce to wie jak to wygląda, od wielkich po malutkie, od strojnych po skromne, od białych po żywe kolory, od krótkich po długie z trenami, słowem do wyboru do koloru, a jak Ci się nie podoba to jeszcze przerobią albo możesz sprowadzić z zagranicy. W Turcji jest bardzo podobnie z tą różnicą, że wszystko musi swiecić, blyszczeć i być widoczne na kilomentr, a w sukni ślubnej każda panna młoda powinna wygladać jak wielka biała beza. I innych niż te ogromne bezy nie się nie znajdzie. Może być beza biała, różowa albo łososiowa (te są bardzo popularne w tym sezonie), ale beza jest beza. A pierścionki mają być ogromne, za drogie i najlepiej odbijające światło księżyca... Saturna. 

Jak to ma się do mojej sytuacji? Jak kiedyś z ciekawości przeglądałam stronę internetową z sukniami i znalazłam piękną zwiewną w stylu empire białą skromną suknię i wysłałam G, to odpisał mi, że taka to co najwyżej dla druhny i to na uroczystość zaręczyn... Cóż na szczęście te zakupy będę robić sama (z mamą i najpewniej w PL).

I wiem, że jestem złą kobietą, wiem, że pewnie jestem jedyną, która to zrobiła i wiem, że nie powinnam, ale kiedy otworzyłam pudełeczko, pomyślałam: albo ja zmienię Ciebie, albo Ty zmienisz mnie... Na szczęście ja jestem kobietą ze stali, a pierścionek ze złota które można przetopić. A G przewidział każdy detal (aż tak dobrze mnie zna?). Kiedy dobijał interesu i usłyszał już wszystkie nadzwyczajne cechy kamienia, na koniec zapytał:
  • A co będzie jak jej się nie spodoba?
  • Wtedy możecie przyjść i wybrać dowolny egzemplarz, który mamy w sklepie, a cena nie ulegnie zmianie
  • A co jeżeli nie spodoba jej się nic w sklepie? (Bejbi, jestem aż taka marudna?)
  • Wtedy możecie przyjść w dowolnej chwili i wybrać z każdej nowej kolekcji w przyszłości (hmmm brzmi coraz lepiej)
  • A co będzie jeżeli nic się nie będzie podobało? (on mnie naprawdę zna...)
  • Wtedy możecie wybrać dowolny wzór, przynieść zdjęcie, a my wykonamy go dokładnie tak samo używając tego samego kamienia...
To dopiero jest pełny serwis... U nas płatność za każdą najmniejszą przeróbkę, zmniejszenie, powiększenie, itd. A tutaj marketing szeptany to prawdziwa dojna krowa, sprzedawca robi wszystko, żeby klient wyszedł więcej niż zadowolony i nie tylko wrócił do niego, ale i przyciągnął innych klientów.

Oczywiście, kto mnie zna, to domyśla się, że zaliczyłam wszystkie opcje z rozmowy i stanęło na ostatniej. Więc przeszukałam internet i znalazłam swój wymarzony i pasujący do wielkości kamienia wzór. A panowie bez mrugnięcia okiem obiecali zrobić w ciągu tygodnia.

Najważniejsze, że pomimo wszelkich trudności jakie za nami i kolejnych jakie przed nami możemy śmiało i otwarcie mówić, że jesteśmy szczęśliwi, a to jest bezcenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz